sobota, 25 lipca 2015

Gdy się nie wierzy w swoje możliwości...

To będzie bardzo krótki wpis ale bardzo ważny dla mnie...

    Wczoraj na moim ulubionym blogu, pojawił się post, który bardzo dodał mi odwagi. Odwagi do spełniania swoich marzeń. Odwagi do poszukiwania pasji. Odwagi do wprowadzenia zmian w swojej codziennej egzystencji... Odwagi do życia i szycia :)
   Adela Szyje umieściła zdjęcie mojej drugiej rzeczy, którą uszyłam. Spodenki prezentowałam już na moim blogu i nie jest to nic niezwykłego. Nie są ani piękne, ani szczególnie trudne. Takie zwykłe dzianinowe spodenki dla dziecka. Napisała wiele miłych słów, które zmotywowały mnie do dalszego działania.
     Tydzień przed uszyciem spodni,  kiedy przyszła moją maszyna wiele wątpliwości mnie męczyło. Nie wierzyłam nawet w to, że będę w stanie uruchomić maszynę. W mojej głowie było pytanie "co ja sobie myślałam? Że będę umiała choćby  zszyc ze sobą dwie szmatki? Nie ma szans..."
    Jeszcze nic nie umiem, jeszcze wiele lat nauki przede mną... Ale wierzę, że mogę. Wierzę, że każdy może w końcu odkryć w sobie pasję.
Adelo,  dziękuję :)

8 komentarzy:

  1. Gratuluję tego, że ktoś docenił Twoją pracę! Świetne są te Twoje początki! Widać, ze sprawia Ci to ogromną przyjemność, a co więcej ŻE CI TO WYCHODZI SUPER! Więcej wiary w siebie! Bo masz super potencjał! Nikt jeszcze nie nauczył się chodzić bez potknięcia i upadku na ziemię :) Wpadki zawsze się zdarzają (i prucie prucie prucie...) ale nie daj sobie nigdy wmówić, że nie dasz rady! Jesteś w stanie zrobić wszystko co sobie postanowisz! :D Ciepło pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo :) Tobie też świetnie idzie!
      Nie zniechęca mnie prucie. Mam tylko nadzieję, że kiedyś będzie więcej szycia a mniej prucia :)

      Usuń
  2. Oj ten brak wiary jest taki znajomy ;) Gratulacje dla Ciebie i więcej wiary w swe umiejętności, bo naprawdę jestem pod wrażeniem !!! A człowiek przecież uczy się na błędach i to jest najlepsza szkoła :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) również uważam, że więcej się człowiek uczy na własnych błędach :)

      Usuń
  3. To, co było najtrudniejsze na początku mojego szycia, to właśnie uwierzenie we własne możliwości. Wspiera mnie cała rodzina, nie tylko chwali, ale też daje rady. Niezastąpiony w tym jest mój mąż! Szycie sprawia mi ogromną przyjemność i to dadaje skrzydeł.
    My szyjace z pasją nie musimy być naj, nie musimy tworzyć high fashion, nie musimy nic udowadniać. Jeśli w coś wkłada się całe serce, to dzieło samo się obroni.
    Tak więc, do maszyny marsz! I głowa do góry bo masz powodu by pękać z dumy z własnych umiejętności! Pozdrawiam
    pastelovenitki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) teraz mama duże wsparcie ze strony najbliższych :) widzą ile radości sprawia mi szycie :)

      Usuń
  4. Trzeba wierzyć w siebie! Nawet jak czasami nie wychodzi :) Mnie też nie zawsze wychodzi, ale wtedy odkładam na bok, łapię dystans i za kilka dni wracam i....wychodzi :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że zajrzałaś :)
      No wiem, że trzeba wierzyć w siebie ale czasem jak patrzę na różne uszytki (między innymi Twoje) to myślę sobie, że w życiu się tak nie nauczę szyć ;)

      Usuń