piątek, 25 września 2015

Zakochana para czyli pluszowa kociarnia...

   Zauroczona kotami z bloga niezwykle zdolnej Martyny(Martyna Wymyśla) zapragnełam pójść w szyciu ciut dalej... I oto mój debiut :)

   Jako mama dwóch urwisów troszkę brak mi takich dziewczęcych rzeczy. Jednak nadażyła się okazja, aby uszyć kota dla półrocznej Alicji. Oj... Ile radości miałam z tego szycia :) Pewnie,  do oryginału się nie umywa ale ważne, że od serca ;)
   Kotka zwana Brunhildą otrzymała spódniczkę tutu i baletki :)
Nie miałam pojęcia jak zabrać się do wykroju,  pewnie utrudnilam sobie wszystko jak tylko się dało :D
Najpierw wycielam tułów i głowę, następnie ręce,  nogi i ogon, które wypchalam jako pierwsze. I tutaj pojawił się problem. Zszywając przód z tyłem, wkladałam kończyny do środka, żeby je zszyć ale nie mieściły się i musiałam się nieźle natrudzic przy tym. Wywinełam go (a właściwie ją) na prawą stronę i wypchałam. Zaszyłam dziurę ręcznie i doszyłam na koniec ogon.
   Oczywiście musiał być też kawaler do pary :) Oba kociaki mają zdejmowane dodatki. Kicia ma tutu na gumce, baletki wiązane a kocur ma muchę zapinaną na napa :)
   Do Martyny kotów im daleko ale radości mi sprawiły co nie miara...
Kto by pomyślał, że w wieku 26 lat będą mnie cieszyć pluszaki :D

    Niedługo pojawi się post na temat stopek. Wiem,  temat się pojawiał na innych blogach. Jednak przedstawię sprawę oczami osoby, która dopiero zaczyna szyciową przygodę ;)

    Do zobaczenia :)
    Anka

2 komentarze: